Wiersz z dedykacją

Dzięki, Gabrysiu, za wiersz. Właśnie dzwon z kaplicy cmentarnej wybija godzinę pogrzebu. Widzę przez okno szpitalne panią Marię z sali nr 5, która odprowadza wzrokiem i modlitwą każdego zmarłego. Pod nogami szeleszczą upadające na cmentarne ścieżki liście. Już idę odwiedzić panią Marię, wszystkich chorych w szpitalu. Panuje cisza, jakby przed chwilą umilkł dzwon pozgonny, albo ktoś z chorych przestał pytać: ciekawe, kiedy ja.

 

 

Gabriela Szubstarska: Przejście

Jerzemu Hajdudze

 

ma dobre oczy

którym ufają oba światy

wzywają go w nienazwane

gdy poplączą się strony

 

nie obawia się przeźroczystych ciał

uważnie wysłuchuje ich skarg

 

nie ma czarodziejskiego fletu

idą za jego głosem w miejsce

gdzie zanika strach

i wszystkim jest

odpuszczone

 

 

Jerzy Hajduga: Ciało najdłużej trzyma się w lodówce

 

 

coraz ostrożniej

przechodzę

 

na nocnych

światłach

 

przez pokój łazienkę

do kuchni

 

nawet

za bardzo

 

na nocnych

światłach

 

otwarta

lodówka

Dodaj komentarz