W czasie epidemii z ziemi, wody i powietrza zaczynają wychodzić stwory, o których nie śniło się matkom wysyłającym swoje pociechy na kolonie i obozy. To poważna sprawa – piszą gazety.
Pociechy pocieszają, że to tylko kleszcze. One są niczym wobec bajek, które oglądają w internecie (kochani rodzice, tutaj mamy kochany internet!). Wyobraźcie sobie kolorowy wiatraczek, którym bawi się pluszowa wiewiórka, nagle zamienia się w piłę tarczową. Jej ostrza szybko szatkują twarz wrzeszczącego zwierzątka. Oko upada na podłogę z chlupotem, twarz rozpryskuje się na ścianie, no w ogóle mocna scena. Super. A wy ciągle o tych kleszczach.
Wiemy, ryjek kleszcza to szereg zębów, którymi przytrzymuje swe ofiary. Kształt i budowa ryjka przypominają pompę ssącą. Wysysając krew, kleszcz przenosi zarazki kleszczowego zapalenia mózgu i boreliozy. Na ofiary czyha, siedząc na drzewach, skąd znienacka spada – najczęściej za kołnierz.
Spotyka się też gatunki żerujące na łąkach. Dlatego, kochani rodzice, my nigdzie nie wychodzimy. Zresztą ciągle pada i jest zimno. Jutro opiszemy nową bajkę.
A wy, co oglądacie w telewizji? Pewnie znowu na okrągło wiadomości.
Autor: Jerzy Hajduga