Lubię samotne spacery, swoje powroty od chorych ze szpitala na plebanię. Codziennie wracam przez cmentarz, czasami pojawi się wiewiórka. Dzisiaj najwyraźniej była w moim nastroju, spojrzała i też uciekła do siebie. Uśmiechnąłem się, a nawet przystanąłem.