a ty jeszcze w rzemykach
do rozwiązania
To mój najnowszy wiersz, jeszcze pomyślę o tytule. Po jego napisaniu, a może przed, spotkałem Jarka Klimczyka z Drezdenka, również księdza z Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich. On w drodze na puszczę, ja na plebanię po odwiedzeniu chorych w szpitalu.
Rozmawiamy jak poeci, na koniec Jarek obiecuje przysłać mi zdjęcia do wykorzystania na nowy tomik. I przysłał.
W moim pisaniu mało jest z przyrody (taki ze mnie mieszczuch), ale nie zapomniał o księżycu. Wiersze od razu się odezwały, a raczej przypomniały. Jarek w sutannie, ja w sutannie, czy nie do twarzy nam pod księżycem?
Jarek nawet ukonkretnił swoją noc: Na zdjęciu wczorajszy księżyc nad Jeziorem Lubówko–Radowo. 24 lipca 2015 r. A ja? Nie znam dnia ani godziny…
Nieprawdaż, że trafiony w moje wiersze?