Taki maj za klasztornym murem: z jednej strony kościół, przy którym i w którym trwają próby z dziećmi przed Pierwszą Komunią. Młody wikary często krzyknie. Z drugiej strony ogród. Spaceruję i myślę o staruszkach w szpitalu, czy ich dobrze przygotowuję do śmierci.
W bieli
konfesjonały jak łobuzy
na lekcjach religii
porozstawiane po kątach
świątyni
ławki jeszcze nie zmyte
Bogu wyznania
wypisane ładnie
i bez błędu
delikatny wikary
masuje kolana
przed chwilą klęczał
prowadzi pierwsze grzechy
pierwsze miłości
do ołtarza
wyjmuje im
palce
z ust