Dyskretny urok kolędy

Okna starej kamienicy rozwieszone jak światełka na choince. Wchodzę do bramy, na korytarzu ciemno. Szukam światła, szukam drzwi.

 

 

Drzwi uchylone otwieram, przy stole siedzi sama babuleńka. Na mój widok wstaje, całuje mnie w dłoń. Skrępowany rozpoczynam modlitwę, razem siadamy do stołu. Ale przecież nie mogę długo posiedzieć, gdyż jeszcze inni na mnie czekają.

 

Po powrocie na plebanię tylko tę wizytę na kolędzie zapamiętałem, powracam do niej wierszem.

 

Obrazek z kolędy

 

sama babuleńka

 

– jak tam święta

były dzieci

 

– ja zawsze sama

nie urodziłam

 

całuje mnie w dłoń

 

– ale niech się rodzi

codziennie

 

[Dyskretny urok kolędy, ks. Jerzy Hajduga]