Asceza i bogactwo

Jerzy Hajduga konstruuje swoje wiersze, jakby „za chwilę miały stać się przezroczyste i wejść w obszar mowy bez słów. Poeta utrwala obecność tych, którzy wydają się nieobecni. Co więcej: znajduje przesmyki porozumienia z nimi”. O dwóch najnowszych książkach – Zostań i takie twoje odchodzenie pisze Zbigniew Chojnowski.

 

 

PRZESMYKI I WSPÓŁGRANIA

Liryki Jerzego Hajdugi utkane są z delikatności, mimo że świadczą o dzielnym stawaniu wobec spraw ostatecznych i trudnych. Bycie delikatnym znaczy tu być silnym i pokornym, ufnym i cierpliwym. Poeta w ciszy znosi śmierć bliskich i nieznanych osób, dźwiga żałobną samotność, choroby ludzi. Swoim duchowym zachowaniem proponuje inny niż ekspresyjny, wyraziście okazywany sposób przeżywania cierpienia. Nie otrząsa się z bólu, lecz przyjmuje go jako możliwość dotarcia zarówno do bliźniego, jak też do Boga Ukrytego.

 

Hajduga nie obnosi się ze swoją wiarą, lecz pogłębia ją w sobie. Ostentacja, którą żywi się na co dzień kultura masowa, a także powierzchowna religijność, nie ma przystępu do jego liryków. Są one tak napisane, jakby za chwilę miały stać się przezroczyste i wejść w obszar mowy bez słów. Poeta utrwala obecność tych, którzy wydają się nieobecni. Co więcej, znajduje przesmyki porozumienia z nimi.

 

Powyższe cechy świata liryki Hajdugi utrwalają i rozwijają jego dwie bibliofilsko wydane książki poetyckie: takie twoje odchodzenie oraz Zostań. Ze wspominaną delikatnością współgra oszczędne i dyskretne opracowanie graficzne Agaty Kulczyk. W kreskach, plamkach, kołach na białym tle można zobaczyć odsłaniającą się symbolicznie nie tylko niewidzialną przestrzeń samej pandemii, ale także pandemicznego milczenia.

 

ASCETYCZNE TRENY

 

Jerzy Hajduga: takie twoje odchodzenie (treny z lat), Tercja, Poznań 2022, s. 72

 

Tytułowa apostrofa takie twoje odchodzenie jest adresowana do zmarłej wiele lat temu matki autora. Jak widać, nawiązuje on do słynnego (wielekroć obszerniejszego) tomu Tadeusza Różewicza Matka odchodzi. Składające się na zbiór Hajdugi miniatury są synowskimi trenami z różnych lat.

 

Ascetyczne liryki wydają się rezultatem muśnięć pamięci o mikrozdarzeniach z udziałem rodzicielki. W nich to relacje syna z matką mają swoje rozliczne reprezentacje. Więź macierzyńska z dzieckiem trwa niezależnie od jego przemijania i starzenia się. Hajduga zdaje się nieść doświadczenie, że człowiek kochany przez matkę po jej śmierci zachowuje radość życia i poczucie bezpieczeństwa, mimo piętrzących się kłopotów, nawracających stanów opuszczenia i trwogi, potrafi podnosić się i iść do przodu.

 

Ciekawe jest uzmysłowienie, że w pewnym momencie życia syn jako dojrzały mężczyzna przejmuje rolę opiekuna matki, jakby to ona stawała się dzieckiem swojego dziecka. Jak w liryku Posłuchaj pamięci: „choć dawno zmarłaś / mamo pełny jest życia / twój pokój // aż przykładam ucho / gdy jest za głośno / i gdy za cicho // dziś w nocy także / nie mogłaś zasnąć // wiem dobrze / wiem”. We wzruszającej miniaturze Wszystkich Świętych czytamy: „chryzantemy / kwiaty mojej mamy / na każdym grobie // a jeszcze masz / puste doniczki / na balkonie // i ciągle / mnie”.

 

Wspomnienia z dzieciństwa i czasu dorosłości łączą się z odchodzeniem matki, która nawet po śmierci nadal wspiera swojego syna. Można odnieść wrażenie, że zmarła przekazuje żywe znaki, które nabierają realności i treści dopiero w perspektywie wiary. Uważne czytanie powoduje, że minimalistyczne liryki rozbłyskują zaskakującymi skojarzeniami lub (niekiedy jednocześnie) otwierają się na twardą oczywistość, jak w Piecie: „wstał z kolan matki / na oczach której / umiera dziecko // sam zapłakał”.

 

PANDEMICZNE SZEPTY

 

Jerzy Hajduga: Zostań, Tercja, Poznań 2022, s. 72

 

Tom Zostań zawiera wiersze czasu zarazy. Traktują one o dokuczliwościach pandemii, o braku bezpośrednich kontaktów z bliźnimi, o bezbronności, o doskwieraniu wymuszonej przez zjadliwość koronawirusa wzajemnej podejrzliwości. W lirycznych i jakby wyszeptanych, nigdy nienachalnych świadectwach wskazuje się na posługę kapłańską utrudnioną przez okoliczności (Żeby tylko zdążyć, Białe noce, Z olejami, Anioły w kombinezonach, Pogrzeby w czasie zarazy i wiele innych).

 

U Hajdugi w trudnych godzinach zjawia się dyskretne poczucie humoru, które zazwyczaj pomaga przetrwać złą chwilę. Podobną rolę odgrywa sympatyczna przewrotność, dobra ironia. Jak w wierszu, który jest odpowiedzią na potoczne stwierdzenie „mam większe zmartwienia”: „ale to jeszcze nie powód / Żeby z tobą nie mieć / mniejszych”.

 

Jak treny w zbiorze takie twoje odchodzenie opierają się na relacjach syna z matką, tak pandemiczne wiersze z książki Zostań tworzy bardziej lub mniej wyeksponowana dialogiczność. Miniatury wydają się wyimkami z rozmów lub maksymalnie zwięźle opowiedzianymi spotkaniami z przedmiotami, własnym ciałem, zwierzętami, widokami. Jest w tej poezji miejsce na oczekiwanie na wymianę słów, spojrzeń, uczuć, dotyków, a przynajmniej na cichą, nieobliczoną na pokaz wzajemność.

 

Konteksty wewnątrz wierszy są ledwo zarysowane, jakby poeta dążył do wyzwolenia siebie z imperatywu pośpiechu, ze spraw niepotrzebnych, z dążenia za doznawaniem nadmiaru wrażeń i dóbr. Czyż nie jest wielkim osiągnięciem wyswobodzenie się z żądz i hałaśliwości świata, który nas rozprasza, kradnie nam czas na to, co błahe?

 

Ograniczanie się jest sposobem na zdobycie bogactwa. Liryka Hajdugi zaprasza do ascezy słowa, duchowego skupienia. Jedno i drugie może przyczynić się do tego, że nikt z nas nie będzie biedny, nawet ten, który opływa w dostatki.

 

Autor: Zbigniew Chojnowski

Źródło: „Nowe Książki” 1/2023

[śródtytuły i podział na akapity – od redakcji bloga]

 

Jerzy Hajduga, takie twoje odchodzenie, Tercja, Poznań 2022

Jerzy Hajduga, Zostań, Tercja, Poznań 2022