Gdy wiosną wirus nałożył nam maski na twarze, gdzieś tam głęboko na dnie serca nosiliśmy nadzieję, że może to tylko „na chwilę”, że minie, zginie, jak wcześniej tyle gryp „ptasich” i innych. Teraz znowu musimy się ukryć, oddalić od siebie.
Jerzy Hajduga. Poezja. Blog autorski. Nowe wiersze.
Strona autorska Jerzego Hajdugi. Nowe wiersze i blog autorski.
Gdy wiosną wirus nałożył nam maski na twarze, gdzieś tam głęboko na dnie serca nosiliśmy nadzieję, że może to tylko „na chwilę”, że minie, zginie, jak wcześniej tyle gryp „ptasich” i innych. Teraz znowu musimy się ukryć, oddalić od siebie.
Lubię swój pokój, w nim zaprawdę rozmowne ściany. Strzegą mnie, ostrzegają już i przed tobą. Nigdy i nikomu nie zdradzają naszych tajemnic. Tobie się nie udało. A może dzisiaj. I deszcz po całym dniu w oknie zostaje ze mną. Czekamy.
od pierwszej gałęzi
czerwieni się
w liściach
i znowu ty
do rany
przyłóż
samotnie a jeszcze każda
by chciała choć chwilę
ze mną
AUTOR: Jerzy Hajduga
Sufit pęka, ściany pękają. Ale sufit stawia ściany do pionu. One nie mogą tak łatwo pękać. Co by to było – wyobraża sobie sufit – gdyby ścianom przyszło się zawalić. U mnie tragedia, ze mną śmierć na miejscu. Ściany chociaż mają jakieś drzwi, jakieś wyjście. Dokądkolwiek.
Nade mną masz jeszcze kawałek strychu, ale to nie czas na ściąganie bielizny, na ubieranie do wyjścia. Trzeba zostawić wszystko i wyjść z gruzu. Jeszcze raz się zapatrzeć, wypatrywać.
Autor: Jerzy Hajduga